Zima rozpieszcza nas dopiero od kilku dni. A jak było wcześniej? Bardzo zmiennie, lecz głównie ciepło. W polskich górach prócz kilku dni dużego mrozu, można było czuć się jak jesienią lub wiosną. Cześciej przydawały się kurtki przeciwdeszczowe aniżeli te z mnogą ilością kaczego pierza.
Nie tylko w Polsce brakowało śniegu. Wiele, niżej położonych ośrodków w Austrii chciało ukryć braki białego puchu otwierając wszystkie możliwe trasy już na sylwestra, niestety ich przygotowanie budziło wiele zastrzeżeń. Co chwila pojawiały się duże trawiaste płaty oraz rozliczne kamienie. Chociażby w rejonie Kitzbuhel, czy Ski Amade. Scenerię sylwestrową uratował jednodniowy opad śniegu, który poprzedzony był “normalnym” o tej porze roku deszczem.
Jednakże przy tak niekorzystnych warunkach pogodowych udało się nam sędzić wszystkie weekendy tego roku na nartach w Polsce. Na Wierchomli, bo tam stacjonujemy, warunki nawet podczas opadów deszczu nie były tragiczne. A my dzięki gestorom stawialiśmy już nasze tyczki na stokach Toczka oraz Polanek. Technikę natomiast poprawialiśmy na genialnym do tego stoku Szczawnik 2, lecz nie tylko.
Plany na ten sezon są bardzo obiecujące, ponieważ kiedy warunki pozwolą mamy do dyspozycji stok Toczek oraz Frycek, na tym drugim można postawić slalom gigant przynajmniej 45 sekundowy. Toczek za to jest idealnym stokiem slalomowym. Nic tylko jeździć.
Zapraszamy wszystkich chętnych do podszkolenia swoich umiejętności narciarskich oraz zakosztowania jazdy sportowej na tyczkach z nami na Wierchomli. Postęp gwarantowany.